Przy pewnej okazji liczni starsi mnisi
mieszkali w Macchikasanda w Dzikim Gaju Mango. Wtedy gospodarz Citta
podszedł do tych starszych mnichów, złożył im hołd, usiadł z
boku i powiedział do nich: „Czcigodni panowie, niech starsi zgodzą
się zaakceptować jutrzejszy posiłek ode mnie w mojej stodole”.
Starsi mnisi zgodzili się w milczeniu. Wtedy gospodarz Citta,
zrozumiawszy, że starsi się zgodzili, wstał ze swego miejsca,
złożył im hołd, i odszedł, trzymając ich po swej prawej
stronie.
Kiedy minęła noc, o poranku, starsi
mnisi ubrali się, zabrali swe miski i płaszcze i udali się do
stodoły gospodarza Citty. Tam usiedli na wyznaczonych miejscach.
Wtedy gospodarz Citta, swą własną ręką, obsłużył i zadowolił
starszych mnichów smacznym ryżem gotowanym na mleku, przygotowanym
wraz z ghee. Kiedy starsi mnisi skończyli jeść i odłożyli swe
miski, wstali ze swych miejsc i odeszli. Wtedy gospodarz Citta,
powiedziawszy: „Rozdajcie pozostałość”, podążył blisko za
tymi starszymi mnichami.
Przy tej okazji, było nieprzyjemnie
gorąco, starsi mnisi szli jak gdyby ich ciała topniały, z powodu
pokarmu który zjedli. Przy tej okazji czcigodny Mahaka był
najmłodszym mnichem w tym Zgromadzeniu. Wtedy czcigodny Mahaka
powiedział do czcigodnego głównego starszego: „Byłoby dobrze,
czcigodny starszy, gdyby chłodny wiatr zawiał, i uformowały się
chmury i z nieba leciała mżawka”. „To byłoby dobre,
przyjacielu”. Wtedy czcigodny Mahaka wykonał taką manifestację
duchowych mocy, że zawiał chłodny wiatr, uformowały się chmury i
z nieba leciała mżawka.
Wtedy wydało się gospodarzowi
Cittcie: „Taką wielką duchową moc i potęgę posiada najmłodszy
mnich w tym Zgromadzeniu!” Wtedy, kiedy czcigodny Mahaka dotarł do
klasztoru, rzekł do czcigodnego głównego starszego: „Czy to
wystarczy, czcigodny Starszy?” „To wystarczy, przyjacielu Mahaka.
Co zostało zrobione jest wystarczające, przyjacielu Mahaka, co
zostało oferowane, jest wystarczające”. Wtedy starsi mnisi udali
się do swoich bytowisk i czcigodny Mahaka poszedł do swego miejsca.
Wtedy gospodarz Citta podszedł do
czcigodnego Mahaki, złożył mu hołd, usiadł z boku i rzekł do
niego: „Byłoby dobrze, czcigodny panie, gdyby mistrz Mahaka
pokazał mi nadludzki cud duchowej mocy”. „Zatem gospodarzu,
rozłóż swój płaszcz na werandzie i rozsyp na nim garść trawy.”
„Tak, czcigodny panie”, odpowiedział gospodarz Citta i rozłożył
swój płaszcz na werandzie i rozsypał na nim garść trawy. Wtedy,
kiedy wszedł do swego mieszkania i założył skobel, czcigodny
Mahaka wykonał taką manifestację duchowej mocy, że ogień
wystrzelił przez dziurkę od klucza i szczelinę w drzwiach i spalił
trawę ale nie płaszcz. Gospodarz Citta otrzepał swój płaszcz i
stanął z boku, zszokowany i zatrwożony.
Wtedy czcigodny Mahaka wyszedł ze
swego mieszkania i rzekł do gospodarza Citty: „Czy tyle wystarczy,
gospodarzu?” „To wystarczy, czcigodny Mahako. Co zostało
zrobione jest wystarczające, czcigodny Mahako, co zostało
oferowane, jest wystarczające. Niech mistrz Mahaka cieszy się
przyjemnym Dzikim Gajem Mango w Macchikasanda. Chętnie zaopatrzę
mistrza Mahakę w szaty, jedzenie, miejsce pobytu i lekarstwa”. „To
uprzejmie powiedziane, gospodarzu”.
Wtedy czcigodny Mahaka uporządkował
swoje miejsce pobytu, i zabierając miskę i szatę, opuścił
Macchikasandę. Kiedy opuścił Macchikasandę, zrobił to na dobre i
nigdy nie wrócił.
SN 41: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.