W Savatthi. Wtedy pewien mnich podszedł
do Zrealizowanego, złożył mu hołd i usiadł z boku, i powiedział
do niego: „Czcigodny panie, jak długi jest eon?” „Długi jest
eon, mnichu. Nie jest łatwo go policzyć i powiedzieć, że ma tyle
a tyle lat, tyle a tyle setek lat, tyle a tyle tysięcy lat, tyle a
tyle setek tysięcy lat”. „Zatem czy można to zobrazować
przykładem, czcigodny panie?” „Jest to możliwe, mnichu”,
odparł Zrealizowany.
Załóżmy, mnichu, że jest miasto z
żelaznymi murami długimi na jedną yojanę, szerokimi na jedną
yojanę, wysokimi na jedną yojanę, wypełnione gęsto nasionami
gorczycy. Na końcu każdych stu lat, człowiek usuwałby stamtąd
jedno nasionko gorczycy. Ta wielka góra nasion gorczycy tym
wysiłkiem mogłaby zostać usunięta i wyeliminowana, ale eon wciąż
nie doszedłby do końca. Tak długi jest eon, mnichu. I eony o
takiej długości, maszerowaliśmy i wędrowaliśmy, przez tyle
eonów, tyle setek eonów, tyle tysięcy eonów, tyle setek tysięcy
eonów. Z jakiego powodu? Ponieważ, mnisi, bez początku jest ta
samsara, punkt rozpoczęcia marszu i wędrówki stworzeń
ograniczonych przez niewiedzę i uwięzionych przez pragnienie nie
manifestuje się. To jest wystarczające, by doświadczyć
wyobcowania wobec wszystkich determinacji, wystarczające by stać
się beznamiętnym wobec nich, wystarczające by się od nich
wyzwolić.
SN 15: 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.