Strony

środa, 6 marca 2013

Cud Mahaki

Przy pewnej okazji liczni starsi mnisi mieszkali w Macchikasanda w Dzikim Gaju Mango. Wtedy gospodarz Citta podszedł do tych starszych mnichów, złożył im hołd, usiadł z boku i powiedział do nich: „Czcigodni panowie, niech starsi zgodzą się zaakceptować jutrzejszy posiłek ode mnie w mojej stodole”. Starsi mnisi zgodzili się w milczeniu. Wtedy gospodarz Citta, zrozumiawszy, że starsi się zgodzili, wstał ze swego miejsca, złożył im hołd, i odszedł, trzymając ich po swej prawej stronie.

Kiedy minęła noc, o poranku, starsi mnisi ubrali się, zabrali swe miski i płaszcze i udali się do stodoły gospodarza Citty. Tam usiedli na wyznaczonych miejscach. Wtedy gospodarz Citta, swą własną ręką, obsłużył i zadowolił starszych mnichów smacznym ryżem gotowanym na mleku, przygotowanym wraz z ghee. Kiedy starsi mnisi skończyli jeść i odłożyli swe miski, wstali ze swych miejsc i odeszli. Wtedy gospodarz Citta, powiedziawszy: „Rozdajcie pozostałość”, podążył blisko za tymi starszymi mnichami.

Przy tej okazji, było nieprzyjemnie gorąco, starsi mnisi szli jak gdyby ich ciała topniały, z powodu pokarmu który zjedli. Przy tej okazji czcigodny Mahaka był najmłodszym mnichem w tym Zgromadzeniu. Wtedy czcigodny Mahaka powiedział do czcigodnego głównego starszego: „Byłoby dobrze, czcigodny starszy, gdyby chłodny wiatr zawiał, i uformowały się chmury i z nieba leciała mżawka”. „To byłoby dobre, przyjacielu”. Wtedy czcigodny Mahaka wykonał taką manifestację duchowych mocy, że zawiał chłodny wiatr, uformowały się chmury i z nieba leciała mżawka.

Wtedy wydało się gospodarzowi Cittcie: „Taką wielką duchową moc i potęgę posiada najmłodszy mnich w tym Zgromadzeniu!” Wtedy, kiedy czcigodny Mahaka dotarł do klasztoru, rzekł do czcigodnego głównego starszego: „Czy to wystarczy, czcigodny Starszy?” „To wystarczy, przyjacielu Mahaka. Co zostało zrobione jest wystarczające, przyjacielu Mahaka, co zostało oferowane, jest wystarczające”. Wtedy starsi mnisi udali się do swoich bytowisk i czcigodny Mahaka poszedł do swego miejsca.

Wtedy gospodarz Citta podszedł do czcigodnego Mahaki, złożył mu hołd, usiadł z boku i rzekł do niego: „Byłoby dobrze, czcigodny panie, gdyby mistrz Mahaka pokazał mi nadludzki cud duchowej mocy”. „Zatem gospodarzu, rozłóż swój płaszcz na werandzie i rozsyp na nim garść trawy.” „Tak, czcigodny panie”, odpowiedział gospodarz Citta i rozłożył swój płaszcz na werandzie i rozsypał na nim garść trawy. Wtedy, kiedy wszedł do swego mieszkania i założył skobel, czcigodny Mahaka wykonał taką manifestację duchowej mocy, że ogień wystrzelił przez dziurkę od klucza i szczelinę w drzwiach i spalił trawę ale nie płaszcz. Gospodarz Citta otrzepał swój płaszcz i stanął z boku, zszokowany i zatrwożony.

Wtedy czcigodny Mahaka wyszedł ze swego mieszkania i rzekł do gospodarza Citty: „Czy tyle wystarczy, gospodarzu?” „To wystarczy, czcigodny Mahako. Co zostało zrobione jest wystarczające, czcigodny Mahako, co zostało oferowane, jest wystarczające. Niech mistrz Mahaka cieszy się przyjemnym Dzikim Gajem Mango w Macchikasanda. Chętnie zaopatrzę mistrza Mahakę w szaty, jedzenie, miejsce pobytu i lekarstwa”. „To uprzejmie powiedziane, gospodarzu”.
Wtedy czcigodny Mahaka uporządkował swoje miejsce pobytu, i zabierając miskę i szatę, opuścił Macchikasandę. Kiedy opuścił Macchikasandę, zrobił to na dobre i nigdy nie wrócił.
SN 41: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.